niedziela, 10 sierpnia 2014

NOWE FANFICTION

Cześć kochani :) Przybyłam tu z nową informacją! Otóż dzisiaj oficjalnie utworzyłam bloga z moim tłumaczeniem! Tak jak napisałam wcześniej Fanfiction nazywa się "Game On, Horan". Opublikowałam już spis bohaterów oraz prolog. Byłabym bardzo wdzięczna jakbyście skomentowali i napisali co o tym sądzicie :) No więc nie pozostało mi nic jak serdecznie was zaprosić! 

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 28

-Powiesz mi wreszcie po co tu przyszliśmy?! -krzyknęłam.
Chłopak stanął wprost przede mną. Rozkroczył się lekko, a obie dłonie położył na biodrach. Uśmiechnął się.
-Będziemy skakać na bandżi
Wytrzeszczyłam oczy, po czym kilka razy zamrugałam.
Czy ja się kurwa przesłyszałam? 
-Ż-ż-że co? - wyjąkałam, przyglądając się wielkiemu dźwigowi.
-Patrz jakie to zajeb- - zaczął, ale nie dane mu było skończyć.
-CZY TY KURWA SOBIE JAJA ROBISZ? - Krzyknęłam po raz kolejny, a na jego twarzy było widać lekkie zdziwienie - TAK JAK BYŚ NIE WIEDZIAŁ, ŻE MAM CHOLERNY LĘK WYSOKOŚCI! - Przełknęłam ślinę i dopiero teraz poczułam jak bardzo boli mnie gardło.
-Wow spokojnie
-SPOKOJNIE? - Czułam, że mój głos jest już kompletnie ochrypły, więc postanowiłam się trochę uspokoić - Nie skocze z tego gówna za nic w świecie
Niall przegryzł wargę, a promienie słoneczne padały na niego tak idealnie, że teraz naprawdę można by było pomyśleć, że jest jakimś bogiem.
O mój boże o czym ja mówię.
Patrzyłam się na niego, dopóki nie szturchnął mnie w ramie, a ja aż podskoczyłam z zaskoczenia. Przez chwile nawet zapomniałam, że za chwile prawdopodobnie będę musiała skoczyć z tego ogromnego dźwigu.
Co? Nie. Nie skocze.
Chyba popadam w paranoje, bo już zaczynam gadać do siebie.
W myślach, ale wciąż.
Zaraz zwariuje.
-Nie skocze - Powiedziałam w końcu, bardziej do siebie niż do niego. Pewnie teraz uważa mnie za tchórza, ale szczerze to mnie to nie obchodzi.
-Dlaczego? Musisz chyba pokonać w końcu ten cholerny lęk, co nie? - Usłyszałam jego spokojny głos, lecz nawet to mnie nie uspokoiło. Chociaż miał trochę racji.
Bezsilna westchnęłam, ale on kontynuował:
-Musisz stanąć w obliczu strachu i stawić mu czoła, wtedy zyskasz siłę, odwagę i pewność siebie. Musisz robić rzeczy, które myślisz, że nie możesz zrobić - Odwróciłam się do niego, będąc w szoku.
-Co? Jak ty możesz mówić takie rzeczy? - Powiedziałam unosząc brwi do góry.
-Co masz na myśli? - Oblizał swoje wargi i włożył obie ręce do kieszeni jego spodni.
-Ty-ty.. no patrz na siebie. Masz tatuaże, kolczyki, farbujesz swoje włosy, pijesz, palisz. A tak naprawdę to kurwa jesteś zajebiście mądry i myślę, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. I tak naprawdę to nie rozumiem co ty tutaj teraz ze mną robisz, skoro mógłbyś być teraz na imprezie ze swoimi kumplami i dziwkami, prawdopodobnie pijąc alkohol. Nie korzystasz dobrze z życia Niall. A ty naprawdę masz szanse na lepsze życie w przeciwieństwie do mnie
Cały czas patrzyłam mu się w oczy, a jego mięśnie momentalnie się napięły i mogłam dojrzeć, że moje słowa w niego uderzyły.  Wyglądał jakby był w pewnym sensie.. urażony?
-Czy to jest jakiś jebany żart? Spędzam z tobą czas, ponieważ może chciałbym oderwać się od tego popieprzonego świata z tymi popieprzonymi ludźmi! Rzeczywiście, mógłbym spędzić teraz czas z jakąś dziwką z klubu, ale wybrałem ciebie, więc się z łaski swojej zamknij!
-Nie, ty się zamknij! Myślę, że skoro tak kończą się nasze spotkania, albo rozmowy, myślę, że nie powinniśmy się w ogóle widywać. Żegnam cie Niall
Kiedy wszystkie te słowa odpuściły moją buzie, odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść. Nawet nie wiedziałam gdzie, ale chciałam jak najszybciej urwać się z tego miejsca. Właściwie to dopiero teraz zorientowałam się, że to Niall mnie tutaj przywiózł. Nie ma tutaj żadnych autobusów więc teraz naprawdę nie wiedziałam jak wrócę do domu.
Dosłownie w środku miałam ochotę eksplodować ze złości, bo teraz naprawdę nie chciałam prosić Niall'a o podwózkę.
Kiedy coraz bardziej zwalniałam, usłyszałam za sobą kroki. Były coraz głośniejsze i głośniejsze. Nagle ktoś odwrócił mnie za ramie, a ja mogłam poczuć tego kogoś usta na moich. Dobrze wiedziałam kto to jest. Smak jego ust dosłownie przyprawiał mnie o dreszcze, kiedy odwzajemniłam pocałunek.
Nie był on jak z bajki, o nie. Był brutalny, co bardzo podniecało.
Stanęłam na palcach ponieważ nie byłam wystarczająco wysoka, co mnie trochę denerwowało, lecz Niall położył swoje ręce na obu moich pośladkach i uniósł mnie jednym ruchem do góry. Owinęłam nogi wokół jego talii i położyłam swoje dłonie na jego ramionach. Postanowiłam na chwile odetchnąć, tymczasem gdy Niall zaczął powoli całować moją szyje.
Wtedy spojrzałam w lewo.
-Niall. Niall stop - powiedziałam, uświadamiając sobie, że nie jesteśmy sami. Niall momentalnie przestał, również patrząc w tym samym kierunku co ja.
Zeszłam z niego, a moje policzki oblał rumieniec. Troje chłopaków i dwie dziewczyny wlepili w nas wzrok, jakby nie wierzyli co się właśnie stało.
-Ehm, to my może pójdziemy - przegryzłam dolną wargę i odwróciłam się idąc w stronę samochodu.
-Ehm, nie, nie idziemy - usłyszałam głos za sobą. Niall wydawał się być niewzruszony tym co właśnie się stało. Przytrzymał mnie za nadgarstek, więc nie mogłam uciec, bo wiedziałam do czego zmierza.
Ominął ludzi, którzy przed chwilą zobaczyli całe to zdarzenie i podszedł do wielkiego dźwigu przy którym stał pan około trzydziestki.
-Chcielibyśmy skoczyć - Rzucił Niall tak jakby gdyby nigdy nic. Zaczęłam szybko oddychać, ponieważ naprawdę nie chciałam tam iść, ale wtedy przypomniały mi się wcześniejsze słowa Niall'a.
Musisz stanąć w obliczu strachu i stawić mu czoła, wtedy zyskasz siłę, odwagę i pewność siebie. Musisz robić rzeczy, które myślisz, że nie możesz zrobić.
Te słowa naprawdę dodały mi otuchy.
Niall popatrzył się na mnie pytającą, jakby szukając u mnie sprzeciwu, ale ja tylko skinęłam głową.
Wiedziałam, że będzie zdziwiony i tak właśnie było, ale nic nie powiedział.
-Ile macie lat?
-Dziewiętnaście - Powiedział szybko Niall, a ja myślałam, że nic z siebie nie wyduszę, ponieważ byłam naprawdę zestresowana.
-Tak. Ja też - Powiedziałam niepewnie, połykając ślinę. Facet zmarszczył brwi.
-Naprawdę?
-Darujmy już to sobie, masz pieniądze i spadaj gościu - Zainterweniował Niall, a ja uśmiechnęłam się w duchu, ponieważ naprawdę nie byłoby mnie teraz stać na takie coś.
Czekaj.
-Co Niall? To za to się płaci?
-Błagam, zamknij się

------------------------------ 

Już byliśmy na górze podpięci do tych wszystkich lin. Naprawdę starałam się, aby nie patrzeć w dół, a kiedy już patrzyłam kręciło mi się w głowie. Niall wydawał się naprawdę podekscytowany, ale ja wręcz odwrotnie. Bałam się i to jak cholera. 
-Podejdźcie bliżej końca - powiedział ktoś z tyłu, a my zrobiliśmy jak kazał. Podczas gdy Niall już był na krawędzi, ja jeszcze szłam chwiejnym krokiem ku niemu. Czułam jakbym miała za chwile zemdleć. 
-Już możecie skakać . Zróbcie to kiedy będziecie gotowi - Powiedział ten sam głos obojętnie, tak jakby to była jego stała wypowiedź. 
-Okej, a więc.. - Niall uśmiechnął się do mnie - Policzę do pięciu, okej? - Kiedy zobaczył moją minę, zaśmiał się, tak jakby dla niego to nic nie było. 
Złapał mnie za rękę, co dodało mi trochę otuchy, ale i tak nie powiem, że w tym momencie sram ze strachu. 
-Teraz gdy ja skoczę, ty już nie będziesz mieć wyjścia - Pokazał swoje białe zęby, a ja naprawdę chciałam go teraz uderzyć, za ten głupi pomysł. 
-Okej. Jeden 
Dobra, okej. Ja wcale nie płacze ze strachu. Ręce wcale mi się nie pocą. Boże. 
-Dwa
TERAZ JAK CHOLERA CZUJE, ŻE SERCE ZA CHWILE MI STANIE, PONIEWAŻ TO JUŻ NAWET NIE JEST MOŻLIWE ABY TAK SZYBKO BIŁO. ZA CHWILE CHYBA ZEMDLEJE.
I już nie doczekałam się liczby trzy, ponieważ tak się właśnie stało. Nie widziałam już nic, oprócz ciemności. 

------------------------------------------------------------------------------------------------
Wielki powrót! Woho! :) Nie wiem czy dobry jest ten rozdział, ale coś się przynajmniej dzieje. 
Nie wymagam dużo komentarzy, ponieważ wiem, że długo mnie nie było, ale mam nadzieje, że będzie ich chociaż kilka :) 
Do następnego! :) 

PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM I JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM

Tak wiem, zawaliłam.. Podczas mojej nieobecności miałam dodawać mniej-więcej co tydzień rozdział. Jestem mega wkurwiona, ponieważ miałam już je przygotowane. Wracam- a tu co? Rozdziałów brak!
Bardzo możliwe, że ich po prostu nie zapisywałam.. Nie mam pojęcia co się z nimi stało.
Przepraszam was za to tak strasznie..
ALE. Prawdopodobnie jutro, albo nawet dzisiaj (nie obiecuje) dodam kolejny rozdziałek!
+Niedługo ukaże się moje tłumaczenie fanfiction o Niall'u :)
Spojler tytułu: Game On, Horan
Mam nadzieje, że będziecie czytać!
No to.. Jeszcze raz przepraszam i do rozdziału! :)

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 27

Pierwszą rzeczą, którą pomyślałam, kiedy wstałam, było "O co do cholery chodziło wczoraj Niall'owi?"
Ale pomyślałam też, o tym, co robiliśmy wczoraj. Niall naprawdę dobrze całuje. Ciekawe czy on myśli sobie to samo o mnie. Wątpię..
Dzisiaj raczej nie miałam nic do roboty, ale i tak poszłam się kąpać, bo kto wie?
Kiedy byłam już świeżo wymyta, pachnąca i wymalowana, ubrałam się.
Ellie: http://stealherstyle.net/wp-content/uploads/2013/07/11-jade-thirlwall-outfit.jpg
Z głodu było mi aż niedobrze, więc poszłam do kuchni. Zaczęłam pić swój truskawkowy jogurt pitny, dopóki ktoś nie zadzwonił do drzwi. Właściwie to dobrze wiedziałam kto dzwoni i właśnie dlatego nie mam pojęcia dlaczego się tak ucieszyłam. Odłożyłam jogurt i pośpiesznie pobiegłam do drzwi.
Niall: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOWa9fZ2LUblB7oYrXYAIP1YHlKYzGjuhMTRD7aINJ2KFgNQmCEzi1osquj93ViYMmw5P4lQm-RmMGK6roZtHccDhdxcqH3LAizjh1OvjDlGmm-9NjHtknXrraOW411Fz43bDVHNOFp88Y/s1600/-crazy-mofos-niall-horan-34725372-500-500.png
-Hej E.. - zaczął Niall, kiedy otworzyłam drzwi, ale nie dokończył - Masz tu coś - powiedział, uśmiechając się i wskazując na moją twarz palcem.
Od razu przypomniało mi się kiedy wylałam na niego jogurt. Jak to jest możliwe, że mam taką słabą pamięć do wszystkiego, a takie idiotyczne momenty, jak to, pamiętam?
-Oh - jęknęłam, wchodząc do środka, nawet nie fatygując się, aby zaprosić chłopaka do środka. Ale najwidoczniej on sam sobie pozwolił.
Pobiegłam do łazienki, aby umyć sobie twarz. Kiedy pochyliłam swoją głowę tuż nad umywalką, dostrzegłam żyletkę we krwi. I wtedy coś sobie uświadomiłam.
Wczoraj po tym, jak się całowaliśmy, Niall poszedł do łazienki. Nie wiem co tam robił, ale myślę, że prawdopodobnie zobaczył żyletkę. Ale dlaczego miałby się wściekać? I po co wychodził?
Wytarłam się ręcznikiem, po czym poszłam do salonu, gdzie teraz siedział Niall.
-Prześladujesz mnie - zażartowałam, ale chłopak nie wiedział najwyraźniej o co mi chodzi - codziennie mnie nachodzisz - uśmiechnęłam się, ale jemu chyba nie było do śmiechu, albo po prosu nie rozumiał.
-Uh, twoje żarty są kiepskie
Tylko, że to nie był żart idioto. 
Czasem się zastanawiam jakie to dziwne, kogoś tak bardzo chcieć i nienawidzić równocześnie.
Najwyraźniej można. 
Ze złości skrzywiłam się, co chłopak zobaczył.
-Boże, żartuje - powiedział, uśmiechając się.
-Twoje żarty też są kiepskie - wstałam z kanapy, chcąc coś powiedzieć, ale nie wiedziałam jak zacząć, dlatego udało mi się jęknąć. Niall zmarszczył czoło.
-Słuchaj Niall..-chłopak oblizał swoją wargę - Jeśli wczoraj poszedłeś, bo zobaczyłeś coś w łazience, to naprawdę..
-Taa - od razu odwrócił wzrok, spoglądając na czarny ekran telewizora.
Było widać, że od razu spochmurniał, a ja nadal nie wiedziałam o co mu chodzi. Przełożyłam ciężar swojego ciała na drugą nogę. Nastąpiła niezręczna cisza, którą w końcu trzeba było przerwać.
-Przecież ty też.. -wyszeptałam, ale nie wiedziałam co dalej powiedzieć.
Jego oddechy się pogłębiły, a ja naprawdę nie wiedziałam, czy powinnam się bać. Wydawał się wściekły, a ja nie miałam bladego pojęcia czemu.
-Przecież jesteś szczęśliwy - kontynuowałam. Chłopak parsknął, tak, jakby to było największe kłamstwo jakie słyszał.
-Może na zewnątrz, nie w środku
Serce mnie zabolało, kiedy to usłyszałam. Jego głos się łamał, a ja tego nienawidzę. Nienawidzę patrzeć na cierpiące osoby, nienawidzę wyobrażać sobie płaczących ludzi. To jest okropne.
Niall potrząsnął głową, zamykając oczy i przegryzając dolną wargę.
-Okej, koniec tych poważnych rozmów. Chodź- byłam zdziwiona, jak szybko poprawił mu się humor.
Uniosłam brwi, bo nawet nie wiedziałam gdzie idziemy.
-Gdzie?
-Gdzieś gdzie posrasz się w gacie - powiedział, przechodząc obok mnie i pokazując gestem abym za nim szła.
-Taa, nie dzięki, nie lubię miejsc gdzie sra się w gacie - uśmiechnęłam się sztucznie i odwróciłam się przodem do niego. Głównym powodem dlaczego nie chcę iść, to to, że nie wiadomo co ten chłopak wymyśli.
Cóż, on chwilami jest nienormalny.
-Jezuu, no weź, YOLO - krzyknął.
-O mój Boże. Nie wierze, że to powiedziałeś - chłopak zaśmiał się, a ja wywróciłam oczami, krzyżując ręce
-Nie będę szła z kimś, kto mówi yolo
Chwile się zastanowiłam i pomyślałam sobie "Co mi szkodzi?". W sumie to żyje się tylko raz.
-Dobra -powiedziałam, pewna siebie. Sama nie wiem czemu, ale czułam nagły przypływ energii. Poszłam szybko w stronę drzwi.
-Wow, spokojnie - wywróciłam oczami ubierając buty.
Po drodze do sama nie wiem czego, rozmawialiśmy o całkiem normalnych rzeczach. Oczywiście nie odbyłoby się bez komentarzy seksualnych ze strony Niall'a, ale to było nieuniknione.
Dojechaliśmy na puste pole, gdzie można było tylko dostrzec ogromny dźwig. To kompletnie zbiło mnie z tropu.
-Na jaką cholerę my tu przyszliśmy?
-Chodź - zaczęłam się niecierpliwić, bo do tej pory nie wiedziałam co będziemy robić. Ale na żądanie Niall'a, wyszłam z samochodu i poszłam tuż za nim.
Zaczęliśmy iść w kierunku dużego dźwigu, a pierwsza myśl jaka mi przyszła, że tak gdzie chcieliśmy iść, nie pójdziemy, bo jest budowa. Ale kiedy na samej górze zobaczyłam ludzi z linami, poczułam strach.
-Powiesz mi wreszcie po co tu przyszliśmy?! -krzyknęłam.
Chłopak stanął wprost przede mną. Rozkroczył się lekko, a obie dłonie położył na biodrach. Uśmiechnął się.
-Będziemy skakać na bandżi

------------------------------------------------------------------------------------------
Heloł!
Rozdział, krótki, za co przepraszam, ale nie miałam czasu :c Dlaczego? Bo dzisiaj wyjeżdżam!
Chciałam was poinformować, że rozdział będzie się pojawiał, średnio co 3 dni, ale głowy nie daje.
Nie będę pisała ile bym chciała komentarzy, ale mam nadzieje, że będzie ich dużo :) Ponieważ chciałabym mieć niespodziankę, kiedy wrócę do domu i zobaczę jak dużo jest komentarzy! :D
JESZCZE JEDNA SPRAWA: PONIEWAŻ NIKT SIĘ NIE ZGŁOSIŁ DO INFORMOWANIA O ROZDZIAŁACH, NIKT NIE BĘDZIE INFORMOWANY. DLATEGO RADZĘ, JAK KTOŚ MA KONTO NA GOOGLE, OBSERWOWAĆ BLOGA XD
Przepraszam za błędy i papa! :)

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 26

-Wiesz Niall..Człowiek zrozumie drugiego człowieka, tylko wtedy, gdy znajdzie się w podobnej sytuacji
Zerknęłam na niego i wyglądał jakby właśnie starał się przeanalizować moje słowa. Spojrzał na swój nadgarstek, a następnie na mój, a na koniec popatrzył się na mnie. Przegryzł kolczyk w swojej wardze, po czym go wypuścił. 
-Myślę, że znajdujemy się w podobnie dupianej sytuacji 
Westchnęłam. Myślę, że mówił prawdę, ale nawet nie znałam jego historii. 
Szliśmy ścieżkami w całkiem komfortowej ciszy. 
-Chciałabyś już wrócić do domu? 
-Um.. właściwie to tak
-Okej, to jak chcesz to idź 
Z początku myślałam, że Niall pójdzie razem ze mną, ale jak widać, przeliczyłam się. Byłam trochę zawiedziona i myślę, że było to widać. 
-Dobra, w takim razie.. pa - powiedziałam smutno. 
-Cześć - pożegnał się, obojętnie. 
No i znowu miałam ochotę coś rozwalić. Było mi zajebiście smutno. Tylko..Dlaczego? Przecież to jest tylko Niall. Nie powinien mnie obchodzić. 
Po drodze do domu, wstąpiłam do sklepu. 
-Coś jeszcze? -spytała kasjerka, kiedy podałam jej zakupy. 
-Um, poproszę papierosy - dziewczyna uniosła brwi, jakby była zdziwiona. 
-Jesteś pełnoletnia - błagałam tylko w myślach, aby nie kazała mi pokazać dowód. Zaczynało mnie to wkurzać, że ludzie ciągle myśleli, że jestem dzieckiem. 
-Tak jestem pełnoletnia, a teraz proszę dać mi tę papierosy - powiedziałam groźnym tonem, przez co na twarzy kobiety ukazało się zakłopotanie. Poszła w stronę pułki, a ja wskazałam jej, które chcę. Jak najszybciej podała mi je, a ja zapłaciłam za całe zakupy. Wyglądała na trochę przestraszoną, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Już wiem, jak zazwyczaj czuje się Niall. Zamyślona o chłopaku, wyszłam ze sklepu. 
Wychodząc, myślałam, że uderzyłam w kolejne drzwi, ale kiedy popatrzyłam do góry, zatkało mnie. 
Ujrzałam Niall'a, ze skrzyżowanymi ramionami. Patrzył się na to na mnie, to na moje papierosy, które teraz trzymałam w dłoni. 
-Czemu palisz? 
Starałam się zignorować Niall'a i jego pytanie, omijając go i idąc przed siebie. 
-Hej, spytałem się coś - wydawał się jak najbardziej poważny, co mnie zdziwiło. 
-Nie możesz palić - skrzywiłam się, bo to trochę brzmiało, jakby się o mnie troszczył. Odwróciłam się do niego wkurzona. 
-Nie mów mi czego nie mogę, bo tylko ja o tym decyduje - chłopak, tak samo, jak ja, zdziwił się.
-Okej - odparł - Ale żeby nie było, że nie mówiłem - zmarszczyłam czoło. 
-Ja nie palę. Przynajmniej nie jestem uzależniona - tym razem Niall nic nie odpowiedział. Dobrze wiedział, kto tu jest uzależniony od fajek i tym kimś mógł być tylko on. 
-Nie miałeś być w parku ze swoimi kolegami? - spytałam się, próbując pokazać, że nie obchodzi mnie to, że sobie od nich podszedł. 
-Wszyscy już się rozeszli, właściwie  
Oh. A ja myślałam, że przyszedł tu do mnie..

*Niall's POV.:* 

Tak naprawdę, to nikt z moich kumpli się nie rozszedł. To tylko ja sobie poszedłem, czując się głupio, że tak spławiłem Ellie. Właściwie, to nie powinienem się nią przejmować. 
Kiedy zobaczyłem ją z papierosami, poczułem się dziwnie. Wiem, że to ja palę nałogowo, ale to jakoś do niej nie pasowało. 
Gdy byliśmy już przy naszych domach, już chciałem zaprosić ją do siebie, ale przypomniało mi się, że powiedziałem jej, że mam zatrzaśnięty dom. Kurwa.
-Mogę wejść? - dziewczyna przez chwile się zastanawiała, a mi zrobiło się trochę głupio. Widać, że przy mnie nie czuje się za pewnie. Musze coś zrobić, przecież mam zakład. 
Po chwili Ellie skinęła głową i zaprosiła mnie do środka. 
-Chcesz coś do picia? - krzyknęła z kuchni. Skinąłem głową, ale po chwili uświadomiłem sobie, że przecież tego nie widzi, bo jest w innym pomieszczeniu. 
-Tak 
Ellie przyszła do salonu, gdzie pozwoliłem sobie się już rozgościć. 
-Umm..Woda, kawa, herbata..? - spytała cicho. 
-Twoje usta 
Dziewczyna patrzyła się na mnie z szeroko otworzonymi oczami, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce. 
-Boże, żartowałem -uśmiechnąłem się, jednak jej nie było do śmiechu. Stała, cała zaczerwieniona, patrząc wszędzie, byle nie na mnie.
-A masz może piwo? - potrząsnęła przecząco głową. 
-To nie, nie chcę - powiedziałem obojętnie. 
Ellie zniknęła gdzieś, a ja zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem się na mnie nie obraziła. Powiedziałem coś złego? 
Po kilku minutach, przyszła ubrana w swoje onesie. Nie powiem, zabawnie to wyglądało. Prychnąłem, na co dziewczyna popatrzyła się na mnie zirytowanym wzrokiem. 
-Nie śmiej się - powiedziała zupełnie poważnie, ale, kiedy na nią zerkałem, po prostu nie mogłem powstrzymać się od śmiechu, a ona to widziała. 
-Wyglądasz żałośnie 
-Dziękuje - uśmiechnęła się sztucznie. 
-Ktoś tu dzisiaj nie jest w humorze - Ellie westchnęła, usadawiając się na kanapie, ze swoim ciepłym kubkiem gorącej czekolady. Widziała, że się jej przyglądam. 
-Co? - spytała zdezorientowana. Wzruszyłem ramionami i założyłem jej kaptur na głowę. Zmarszczyła nos, w odpowiedzi na mój nagły czyn. 
Po chwili ciszy, włączyła telewizor. 
-Mmm może oglądniemy jakiś film? -spojrzała na mnie. 
-Czemu..? To jest, um..ciekawe.
Zmarszczyłem czoło i chciało mi się śmiać. 
-Co się kurwa z tobą dzieje? Prawie w ogóle się dzisiaj do mnie nie odezwałaś, a jak już coś to żeby zwrócić mi uwagę. A teraz oglądasz mango telezakupy 
Skrzywiła się, a potem położyła swoje nogi na łóżko, żeby się podkulić i położyć brodę na kolanach. 
-Po prostu nie jestem w humorze..Oglądnijmy jakiś film 

*Ellie's POV.:* 

Oglądaliśmy film wybrany przez Niall'a, ale szczerze mówiąc nie podobał mi się. Albo może po prostu nie mogłam się na nim skupić, bo rozpraszała mnie obecność chłopaka. Wierciłam się, co chyba nie uszło uwadze blondyna.
-Ugh, przestań się tak wiercić
-Czemu?
-To mnie wkurwia - powiedział, kiedy odwrócił głowę w moim kierunku. Szybko zbliżył swoją twarz do mojej, prawdopodobnie chcąc mnie pocałować, ale ja automatycznie przechyliłam się do tyłu, aby tego uniknąć. Ale on oczywiście podparł się obiema rękoma i pochylił się do przodu. Teraz widziałam tylko Nialla'a pochylającego się nade mną. Jego usta znalazły się na moich, całując mnie.
Na początku siedziałam, nie wiedząc co zrobić, ale po chwili odwzajemniłam pocałunek (a raczej próbowałam). Starając uspokoić swój nierówny oddech, zamknęłam oczy, ale to mi nie pomogło. Cholera, co on ze mną robi?
Niall przegryzł moją dolną wargę, swoimi zębami, przez co ja cicho jęknęłam. Tym razem chłopak zaczął całować mój kark, a ja kompletnie nie wiedziałam co zrobić, bo po raz pierwszy zaznałam tego wspaniałego uczucia. Po czym ponownie złączył nasze usta.
Pociągnął mnie lekko do siebie, abym była bliżej niego. Było mi niewygodnie, ale teraz mnie to nie obchodziło. To raczej nie był pocałunek z typowego filmu romantycznego, wręcz odwrotnie. Był raczej brutalny, ale szczerze mówiąc podniecało mnie to.
Nagle Niall niespodziewanie odsunął się ode mnie.
-Kurwa -szepnął pod nosem - Idę się odlać.
Wstał, a ja w jego spodniach, mogłam dostrzec erekcje. Uśmiechnęłam się pod nosem.

*Niall's POV.:*

Poszedłem do toalety, która była na górze. Nawet się nie zamknąłem, no, bo po co? Nie przeszkadzałoby mi gdyby Ellie weszła.
Zrobiłem to co musiałem, po czym podszedłem do umywalki. Umyłem ręce, po czym popatrzyłem się w lustro, kiedy przejechałem dłonią po moich włosach. Sięgnąłem po ręcznik, aby wytrzeć wciąż mokre dłonie, ale wtedy coś zobaczyłem.
Moją uwagę przykuła mała żyletka, cała we krwi. Nagle, jakby zabolało mnie serce. Chciało mi się płakać, ale dobrze wiedziałem, że tego nie zrobię. Uczucie, kiedy wyobrażałem ją tnącą swoją własną skórę, był okropny. Tak samo ja się teraz czułem.
Wyszedłem z łazienki i nie mogąc już dalej na to wszystko patrzeć, postanowiłem już iść.
-Gdzie idziesz? - spytała dziewczyna, kiedy przechodziłem przez salon.
-Do domu - zerknąłem na nią, skrzywiła się.
-To nie masz zatrzaśniętego domu? - zadała kolejne pytanie, brzmiąc jak dziecko. Jednak wcale nim nie była, była o wiele mądrzejsza.
-Nie wiem, kurwa - powiedziałem, kiedy zatrzasnąłem drzwi.
Przeszedłem przez pole, po czym wszedłem do swojego domu. Ściągnąłem buty i przebrałem się w wygodniejsze dresy.
Poszedłem na górę, gdzie usadowiłem się na łóżku, cały czas myśląc o Ellie.
Zastanawiało mnie jedno pytanie: Czemu, kurwa?
Pamiętam dzień, w którym usłyszałem, że jestem idealny. Nie ma lepszego kłamstwa.
Pamiętam też dzień, kiedy założyłem się z kumplem, że się z nią prześpię. Teraz, jestem tego bardzo blisko. Ale prawdę mówiąc, ten zakład był błędem. Wielkim jebanym błędem.
Czułem złość do Ellie, za to co ze sobą robi. Powinno być prawo, żeby tacy ludzie, jak ona, nie robili czegoś takiego. Ona nie ma prawa.
Westchnąłem i popatrzyłem się na jej pokój, który można było dostrzec przez otwarte okno. Czasem przyłapuje się na patrzeniu czy jej przypadkiem tak nie ma i czy wszystko z nią w porządku.
Ale ostatnio robię to coraz częściej. 
To się robi jakimś szalonym nawykiem.

-----------------------------------------------------------------------------
Heeej ludzie :) Ten rozdział pisałam we wtorek, ponieważ staram się do wyjazdu pisać codziennie po jednym rozdziale, aby było co czytać pod moją nieobecność.
PYTANIE SIĘ POWTARZA: CZY KTOŚ CHCIAŁBY INFORMOWAĆ O NOWYCH ROZDZIAŁACH LUDZI Z TWITTER'A OD 9 DO 30 LIPCA? BŁAGAM, POSZUKUJE KOGOŚ TAKIEGO. JEŚLI KTOŚ JEST CHĘTNY, TO PROSZĘ NAPISAĆ NA DM (  @yalooksogood ) ALBO NAPISAĆ TUTAJ W KOMENTARZU :)
Ten rozdział, proszę, aby miał 32 komentarze :D
Przepraszam za błędy i do następnego!

PS. ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI "INFORMOWANI" I DO OBSERWOWANIA BLOGA!
PS. 2 KTO NIE WIDZIAŁ ZWIASTUNU, ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI " ZWIASTUN #2" :)

czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 25

Obudziłam się bardzo późno, jak na mnie, ale to może dlatego, że zasnęłam około czwartej nad ranem.
Przez całą noc krępowała mnie obecność Niall'a, leżącego obok mnie, który jak gdyby nigdy nic, wystukiwał coś na swoim telefonie. Jak widać, świadomość, że przed chwilą się ze mną namiętnie całował, go nie obchodziła, za to mnie owszem. 
Odpędziłam od siebie myśli z poprzedniego wieczoru/ranka. Przeciągnęłam się, jęcząc i spoglądając na kanapę, oczekując, że zobaczę tam jeszcze blondyna, ale myliłam się, gdyż kanapa była pusta. 
Wstałam, rozglądając się po mieszkaniu, ale nikogo nie zobaczyłam. 
Aha, czyli sobie poszedł. 
Ale skoro jego dom się zatrzasnął, to gdzie miałby iść?
Postanowiłam nie zaprzątać sobie myśli o chłopaku, więc automatycznie pobiegłam na górę. 
"Dzisiaj zdecydowanie powinnam gdzieś iść" - pomyślałam, kiedy popatrzyłam przez otwarte okno w moim moim pokoju. Potem automatycznie poszłam się kąpać. 
Kiedy byłam już idealnie wymyta, próbowałam sięgnąć po swoje ubrania, ale niestety okazało się, że nie wzięłam ich z pokoju. 
Ubrałam na siebie ręcznik, po czym otworzyłam drzwi i wzdrygnęłam się na zimny wietrzyk, który uderzył w moje ciało. Pobiegłam w stronę swojego pokoju, bo chciałam jak najszybciej znaleźć się w cieplutkim ubranku. 
Pociągnęłam za klamkę, a na to co zobaczyłam serce podskoczyło mi do gardła. 
-O MÓJ BOŻE! - krzyknęłam, bo na początku w ogóle nie zorientowałam się, że przede mną stoi Niall, a nie włamywacz. 
-Witaj - powiedział żałośnie, uśmiechając się, tak jakby to co zobaczył, przynosiło mu przyjemność. 
No tak, jestem w samym ręczniku. 
-Mogłam dostać zawału serca!-jęknęłam. 
-Pff, nie przesadzaj - rzucił się na moje łóżko, tak jakby był u siebie. 
Podeszłam do garderoby skąd wyjęłam ubrania, ale po chwili znów odwróciłam się do blondyna. 
-Co ty tu w ogóle robisz ? - wzruszył ramionami. 
-Nudzi mi się 
-To ponudzi ci się jeszcze bardziej, bo ja wychodzę - powiedziałam, kiedy już miałam zdejmować swój ręcznik, ale w ostatniej chwili przypomniałam sobie o moim chłopaku w moim pokoju. 
-Gdzie? 
-Gdzieś bez ciebie - rzuciłam oschle. Wow, co się dzieje? Wydaje mi się, że nie jestem dzisiaj w humorze. 
-Jasne, że z tobą pójdę - powiedział sarkastycznie i uśmiechnął się w moją stronę. Powstrzymałam śmiech, ale wywróciłam oczami.
-Ale najpierw pójdziemy do mnie
-Nigdzie ze mną nie idziesz, ja z tobą też nie
-Owszem, idę 
-Um. NIE? 
-Co ty kurwa okres masz? - poderwał się na nogi i był wściekły. Wyglądał jakby miał coś rozwalić.
Ale nic takiego nie zrobił, tylko wyskoczył przez mój balkon, wchodząc na drzewo i odskakując na swój balkon. 
Odetchnęłam, wzięłam ubrania i poszłam się przebrać do łazienki, ponieważ ostatnio czuje się obserwowana przez sąsiednie okno, hmmm. 
Kurwa. Mam okres. 
To w sumie wyjaśnia moje wcześniejsze zachowanie. 
Zżerało mnie poczucie winy, ale nie powinnam się przejmować. On kiedyś też był dla mnie taki chamski.
Co ja gadam, on nadal jest dla mnie chamski.
Wyszłam z domu, w celu pospacerowania sobie. Zamknęłam za sobą drzwi, ale zamiast iść w kierunku parku, nogi same poniosły mnie pod dom Niall'a. Zanim się zorientowałam, moja piąstka zastukała kilka razy w drzwi. 
Po kilku sekundach, przed moimi oczami ukazał się Niall z lekko zdziwioną miną. 
-Wiedziałem, że przyjdziesz - powiedział, po czym przegryzł dolną wargę, patrząc na mój struj. 
Cholera, powinnam zakładać ubrania, mniej odsłaniające moją skórę. 
Chłopak odsunął się na bok. 
-Wejdź - wskazał obojętnie ręką, nakazując abym weszła do środka. Skrzywiłam się, bo mieliśmy gdzieś iść, a właściwie to przyszłam tutaj tylko po to, aby go przeprosić. 
Zostawił za sobą otwarte drzwi, ale ja po chwili je zamknęłam. Jaki dżentelmen. 
Zdjęłam buty i w samych skarpetkach weszłam w głąb mieszkania. 
Po raz kolejny dzisiaj serce podeszło mi do gardła, kiedy w salonie zobaczyłam grupkę ludzi, mało różniących się od Niall'a. Trochę mnie to przerażało. 
Zorientowałam się, że wszyscy w ciszy mi się przyglądają, kiedy ja osłupiona również to robiłam, nie wiedząc co powiedzieć. 
Przeskanowałam towarzystwo.
-Ellie! - w końcu ktoś się odezwał, wstając i podchodząc do mnie.
-Steph - zmusiłam się do lekkiego uśmiechu, choć byłam trochę speszona. 
Dziewczyna rozłożyła swoje ramiona, pokazując, abym do niej podeszła i ją przytuliła. Nie pewnie to zrobiłam i odwróciłam się do reszty. 
Moje spojrzenie zatrzymało się  na Jessice, czyli na tej zdzirowatej kelnerce. Siedziała na kolanach Niall'a, a swoje ręce miała przełożone przez jego szyje. 
Starałam się nie ukazywać swojej zazdrości. 
Ale czekaj, ja nie musiałam tego robić. 
Ja NIE jestem zazdrosna. 
Ha. 
-Cześć Eliie - po dłuższym przyglądaniu się mi, w końcu się odezwała. 
Popatrzyłam się na tą dwójkę. Zaraz, zaraz. Czy Jessica nie miała chłopaka?
-Um, hej Jessica 
-Po prostu Jess - uśmiechnęła się w moją stronę. 
Nigdy nie będę cie tak nazywać suko, nie zasługujesz na to. Ups. 
Przytaknęłam, zmuszając się do uśmiechu. 
Następnie wszyscy po kolei zaczęli mi się przedstawiać. 
-Jestem Liam - powiedział chłopak, który chociaż miał na sobie nie mało tatuaży, wyglądał na dość ułożonego. Ścisnęłam jego dłoń. 
-Tristan - przyglądnęłam się chłopakowi, który na pierwszy rzut oka wydawał się dość oschły, ale cóż, może to tylko pozory. 
Następnie przedstawiła mi się dziewczyna o imieniu Meg, przytulając mnie i całując po policzkach. Okej..
-Cześć, Harry - chłopak wystawił do mnie swoją dłoń, a ja automatycznie ją uścisnęłam. Byłam trochę zestresowana, ponieważ Harry był naprawdę przystojny, a ja.. no właśnie. 
Kolejny przedstawił mi się Luke, który dotąd najbardziej mi się spodobał. Słodko się uśmiechał, kiedy podałam mu swoją dłoń i naprawdę nie mogłam przestać patrzeć się w jego oczy. 
-Dobra, koniec tego - powiedział zirytowany Niall, "niby" przez przypadek rozdzielając nas. 
Niezręcznie kaszlnęłam.
-Chodźmy już - powiedział, o ile dobrze pamiętam, Liam.
-Gdzie idziemy? -spytałam. 
-Do parku - ucieszyłam się na tą myśl, gdyż właśnie tam zamierzałam wcześniej iść. Tylko, że sama. 
Wolałabym tam iść w samotności, bo prawdę mówiąc, nie jestem duszą towarzystwa. 
Westchnęłam i za resztą wyszłam z domu. 
W drodze do parku chłopcy szli z przodu, cały czas śmiejąc się na całą mordę, a dziewczyny z tyłu. 
Byłam skrępowana kiedy dziewczyny zadawały mi osobiste pytania, na które nie chciałam odpowiadać. 
Kiedy już doszliśmy, Luke kilka razy się do mnie odezwał, ale ja nie wiedziałam co odpowiadać, tylko chichotałam jak głupia, albo kiwałam głową.
Usiedliśmy w kręgu, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić, bo nie było ani jednego wolnego miejsca. Steph popatrzyła się na mnie, po czym przysunęła się na lewo, aby udostępnić mi miejsce. Bardzo lubię Steph, chociaż mało ją znam. 
Zaczęła się rozmowa o tych bezsensownych rzeczach, na przykład o tym którą pozycje najbardziej lubią. 
Były też niektóre o których na prawdę nie miałam pojęcia. Co chwila się mnie o coś pytali, a ja jak zwykle odpowiadałam tylko ciszą. 
Co chwila zerkałam na Niall'a i na Jessice, którzy praktycznie przez cały czas obściskiwali się i całowali, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Nic ze sobą nie rozmawiali, a ja zamarłam kiedy Niall położył swoją dłoń na jej pośladku i po chwili wsunął ją do jej majtek. Ona zaśmiała mu się w usta, ale nie protestowała. 
Już nie mogę tego wytrzymać.
W pewnym momencie wstałam i wszyscy popatrzyli się na mnie pytająco. Cholera, a myślałam, że nikt nie zauważy. 
-Idę do toalety - odparłam. 
-Tu raczej jej nie znajdziesz -zachichotała Meg.
-Coś wymyśle - wszyscy wzruszyli ramionami i kontynuowali rozmowę. 
Tak naprawdę nie szłam do toalety, tylko najzwyczajniej w świecie miałam potrzebę się stamtąd urwać. 
Byłoby naprawdę fajnie gdyby nie tę nieprzyzwoite rozmowy, albo obściskujący się Niall razem z tą z suką. 
Zaczęłam iść przez ścieżki, próbując się uspokoić. 
Powinnam myśleć teraz o moim  tacie który umiera, a nie iść z tymi nienormalnymi ludźmi do parku, albo chodzić z Niall'em na te pojebane imprezy, które na końcu okazują się być dla mnie katastrofą.
Właściwie to dlaczego miałabym myśleć o moim ojcu? 
On przez te wszystkie lata o mnie nie myślał, a więc ja o nim też nie będę. 
Tupotałam mocno stopami, myśląc, że złość i smutek wyparuje, ale to nic nie pomogło.
Jedak po chwili usłyszałam za moimi plecami, znajomy głos. 
-To nic nie zmieni - napotkałam spojrzenie Niall'a, który teraz podszedł do drzewa, spod którego wziął patyk. 
-Masz - powiedział,podając mi bardzo gruby gałąź. Uniosłam brwi, nie wiedząc co zrobić. 
-Co mam zrobić? 
-Rzuć nim o podłogę. Ulży ci - zaśmiałam się cicho. Zamachnęłam się, błagając, abym się nie poniżyła, po czym rzuciłam "kłodą", najmocniej jak tylko mogłam. 
Chłopak zmarszczył czoło i zaśmiał się głośno, widząc jak nieudolnie to zrobiłam. 
-Hej, nie śmiej się - naprawdę nie było mi do śmiechu. Byłam zła, smutna i roztargniona równocześnie.
Chłopak spoważniał, po czym podszedł do nienaruszonej kłody. Podniósł ją z asfaltu i wyrzucił z powrotem na trawę. 
-Czemu jesteś taka wkurwiona? - spytał. 
Westchnęłam. 
-Wiesz Niall..Człowiek zrozumie drugiego człowieka, tylko wtedy, gdy znajdzie się w podobnej sytuacji
Zerknęłam na niego i wyglądał jakby właśnie starał się przeanalizować moje słowa. Spojrzał na swój nadgarstek, a następnie na mój, a na koniec popatrzył się na mnie. Przegryzł kolczyk w swojej wardze, po czym go wypuścił. 
-Myślę, że znajdujemy się w podobnie dupianej sytuacji 

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Heeeeej! Przepraszam, że spóźniłam się o dzień, ale teraz postanowiłam, że będę rozdziały publikować rzadziej, ponieważ niedługo wyjeżdżam i chce mieć ich, jak najwięcej do opublikowania na czas, kiedy mnie nie będzie.
I PRZEPRASZAM, ŻE ROZDZIAŁ TAKI NUDNY, PRAKTYCZNIE NIC SIĘ NIE DZIEJE, ALE W NASTĘPNY BĘDZIE LEPSZY! ALE I TAK PROSZĘ O KOMENTARZE
DZIĘKUJE ZA PRAWIE 13 000 WYŚWIETLEŃ! 
MOJE PYTANIE SIĘ POWTARZA: POSZUKUJE KOGOŚ, KTO BĘDZIE  W DOMU OD 9 DO 30 LIPCA, KOGOŚ KTO MA TWITTERA, KOGOŚ KTO MIAŁBY OCHOTĘ INFORMOWAĆ LUDZI O NOWYM ROZDZIALE. 
Jak ktoś chętny i spełnia te wymagania, proszę pisać do mnie na twitterze ( @yalooksogood ), albo pisać tutaj, w komciu. 
Przepraszam za błędy i do następnego!

PS. ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA BLOGA I ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI "INFORMOWANI" :)

piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 24

PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!!

-Ale teraz chcę cię bliżej poznać – wyszeptał w moje ucho, przez co moje serce przyspieszyło. A najgorsze jest to, że mi się to podobało. Obrócił swoją głowę tak, że teraz była przodem do mnie. Mogłam z bliska zobaczyć jego kolczyk w wardze, który teraz przegryzał. Nie, koniec tego.
-Chcesz mnie bliżej poznać gadając z inną? Powodzenia – odepchnęłam go od siebie i postanowiłam wrócić do środka.
Chciałam już przekroczyć próg, kiedy Niall złapał mnie za nadgarstek.
-Nie Niall. Puść mnie. Dobrze wiemy, że za chwile zaczniemy się sprzeczać
-Czemu tak myślisz? - wybełkotał.
-Przecież wiesz, że się nie dogadujemy za dobrze. Kurwa, każda nasza rozmowa kończy się kłutnią!
-To, że ludzie się czasem ze sobą nie dogadują, nie oznacza, że im na sobie nie zależy
Wytrzeszczyłam oczy na jego słowa. Co kurwa? Zdecydowanie za dużo alkoholu. 
-Co?
-Mi na tobie nie zależy - wzruszył ramionami.
-Okej, teraz to zaczyna być dziwne. Po chuj ze mną gadasz
Powiedział pod nosem coś, czego nie udało mi się usłyszeć.
Nie rozumiem. Najpierw mówi mi coś w rodzaju, że mu na mnie zależy, a następnie mówi odwrotnie. Ja pierdole, ten człowiek jest nienormalny.
-Ja spadam, bo zaczynasz gadać od rzeczy - i weszłam do środka domu, w którym nadal trwała impreza.

*kilka godzin później*

Wszyscy goście już wyszli. Nie było łatwo ich wygonić, bo niektórzy byli już nie przytomni i leżeli gdzie się tylko da.
Po tym jak w domu panowała już cisza, a ja byłam przekonana, że nikogo już nie ma, skierowałam się do kuchni.
Niemal zemdlałam, kiedy na blacie kuchennym zobaczyłam Niall'a.
-Co ty do cholery tutaj robisz? - spytałam, zmęczonym głosem.
Chłopak wzruszył ramionami i zeskoczył z blatu kuchennego.
-Postanowiłem ci pomóc - o dziwo, stał normalnie, tak jakby już wytrzeźwiał.
-W czym?
-W sprzątaniu? - rozejrzałam się dookoła i przez to co zobaczyłam, nie mogłam oddychać.
-O mój boże - na moją reakcje chłopak tylko się zaśmiał i zaczął zbierać śmieci z ziemi.
Okej, to jest dziwne.
Uniosłam brwi do góry, ale postanowiłam nic nie mówić i zaczęłam sprzątać.
Praktycznie mało rozmawialiśmy, a w powietrzu panowało napięcie. Co jest?
Kiedy skończyliśmy sprzątać, popatrzyłam na dom. Całkiem nieźle, chociaż nie najlepiej. Na nie których ścianach można było dostrzec jakieś plamy, bóg wie czego.
Postanowiłam przerwać tą dręczącą cisze, która po chwili zaczęła doprowadzać mnie do szaleństwa.
-To, ugh Niall - chłopak odwrócił do mnie głowę, gdy siadał na kanapie. Kiwnął, abym mówiła dalej, a ja usiadłam obok niego.
-Pracujesz jakoś? - przewrócił oczami na moje nudne pytanie. W sumie, jak ktoś, kto ma tatuaże, kolczyki na twarzy i czasem kolorowe włosy, może mieć prace?
-Właściwie to nie - no tak, tego się spodziewałam - Chociaż czasem sobie dorabiam - zmarszczyłam czoło.
-Jak?
-Jestem trenerem boksu
O tym nie pomyślałam. Moje serce zaczęło szybciej bić, kiedy wyobraziłam go sobie walczącego.
No i znowu ta niezręczna cisza. Nie wiedziałam w ogóle co Niall tutaj robi.
-Musze cie o to spytać
-Hm?
-O co ci chodziło z tym co powiedziałeś? No wiesz, tam na polu - przegryzł dolną wargę, po czym westchnął. Dobrze wiedział o czym mówię.
-Sam nie wiem. Byłem pijany. Wszystko co mówię po pijaku, jest nieprawdą
Oh, a więc okej. 
Klepnęłam się po udach, po czym wstałam z kanapy.
-Pójdę już spać - chłopak nic nie zrobił, tylko oblizał swoje wargi. Chyba nie myśli, że tu zostanie?
-Um, może już pójdziesz?- spytałam niezręcznie. Nie lubię wyganiać ludzi.
-Właściwie to, chyba zostanę - popatrzyłam na niego z niedowierzaniem, bo to jest aż nie do wiary, jaki on może być bezczelny.
Serce mi zamarło, ale po chwili się otrząsnęłam.
-W takim razie, okej..Możesz spać na kanapie - Niall popatrzył na mnie z szeroko otworzonymi oczami, jakby nie dowierzając, że właśnie się zgodziłam, aby spał u mnie w domu. No bo w sumie, to co mi szkodzi?
Będzie spał na kanapie..
-Właściwie, to dom mi się zatrzasnął - powiedział, rozkładając się na kanapie.
-Na prawdę? - skinął głową. Trochę mu nie wierzyłam, ale czemu miałby kłamać?
Nie mając już nic więcej do powiedzenia, skierowałam się w stronę schodów do sypialni.
-Dobranoc Niall
Postawiłam stopę na pierwszym schodku i po czmychałam do góry, kiedy moim uszom dobiegł męski głos.
-Dobranoc księżniczko - przegryzłam dolną wargę, po czym uśmiechnęłam się. Wnętrze mojego żołądka szalało, bo kurwa. Wiem, że dla niego to jest nic, ale do mnie nikt, nigdy tak nie powiedział.
Nazwał mnie księżniczką. 

Po tym, jak już się wykąpałam, poszłam spać.
Leżałam w łóżku, nie mogąc zasnąć, ponieważ świadomość, że Niall śpi dokładnie pode mną, tylko, że na niższym piętrze, mnie dobijała.
Pod kołdrą było mi tak gorąco, że zaczęłam się pocić. Wierciłam się na swoim materacu, aż w końcu nie wytrzymałam i wstałam.Otworzyłam drzwi i wyszłam.
Cicho zaczęłam schodzić po schodach, nie chcąc obudzić Niall'a.
Podeszłam do kuchni, gdzie napiłam się szklanki wody. Dostrzegłam, że w salonie świeci małe światełko, prawdopodobnie wychodzące z telefonu. Podeszłam tam, aby się upewnić. Zobaczyłam chłopaka, siedzącego na kanapie, a w ręce miał telefon, na którym coś wystukiwał.
-Dlaczego nie śpisz? - spytałam, lekko zachrypniętym głosem. Kiedy mnie usłyszał, podniósł głowę do góry, a następnie znowu popatrzył się na mały ekranik.
-Bo nie mam z kim- po chwili uświadomiłam sobie o co mu chodziło.
-Czy ty zawsze myślisz o tym samym? - na moje pytanie chłopak prychnął i pokręcił głową.
Okrążyłam kanapę, następnie usiadłam na wolnym miejscu obok blondyna, który był trochę zdziwiony, ale nic nie powiedział. Zablokował swój telefon i odsunął go na szafeczkę obok.
Po chwili się do mnie przysuną, ale ja się odsunęłam. Zaczęłam coraz bardziej się pocić, co Niall chyba zauważył, bo się zaśmiał.
Widać, że nic a nic nie był skrępowany, za to ja tak. Chciałabym być taka śmiała, jak on.
Myślałam, że zemdleje, przez szybkie bicie mojego serca. Odwrócił mnie tak, że teraz byłam do niego przodem. Jestem pewna, że Niall słyszy głośne bicie mojego serca.
-Czemu jesteś zdenerwowana?
-Nie jestem
-Przecież słyszę
Przełknęłam ślinę w swoim gardle.
-Ile razy się całowałaś? - na to pytanie się zaczerwieniłam, bo bałam się odpowiadać. Prawda jest taka, że nie całowałam się nigdy. Nigdy chłopacy się mną nie interesowali, a więc z żadnym się nie całowałam.
-Ani razu - w końcu odpowiedziałam, spoglądając na swoje nagie stopy.
Zdziwiłam się, że Niall nie skomentował tego. To do niego nie podobne.
Kiedy postanowiłam unieść głowę do góry, połączył swoje usta z moimi. To co poczułam było niesamowite. Nigdy wcześniej takiego czegoś nie doświadczyłam. Nie lubię Niall'a, ale to uczucie na moich ustach, kiedy mnie pocałował było wspaniałe. Zdziwiłam się, kiedy pochyliłam głowę na prawo, aby pogłębić pocałunek.
Serce podskoczyło mi do gardła, kiedy swoje ręce umieścił na moich plecach, ale ja postanowiłam to zakończyć.
Spokojnie odsunęłam się od niego, kładąc się na plecach. Kanapa była duża, więc można by było spać na niej we dwójkę. Nie miałam ochoty, aby Niall dotykał mnie w nocy czy coś, a więc położyłam się na jednym końcu materaca, a Niall na drugim.
Nie musiałam się nawet przykrywać, bo na samą myśl o tym, co robiłam kilka minut temu było mi gorąco.
Właśnie całowałam się z Niall'em. 

--------------------------------------------------------------------------------

Chociaż nie było tyle komentarzy ile chciałam, i tak napisałam rozdział :)
Przepraszam was za krótką przerwę, ale nie miałam możliwości napisać rozdziału.
Jak się czujecie z myślą, że są wakacje? U mnie jak na razie kijowo, po pogoda brzydka. Ale mam nadzieje, że się to poprawi i na resztę wakacji będzie pięknie!
Ale nie o to chodzi. Jak wiecie, jest teraz dwa miesiące przerwy. 9 lipca wyjeżdżam i nie będzie mnie do 30 lipca. Spróbuje napisać kilka rozdziałów do tego czasu i by publikowały się np. co tydzień. Jeśli napisałabym ich więcej, publikowałyby się częściej :D Tylko, że byłby problem z informowaniem was. No bo jak mam informować, skoro mnie nie będzie?
Moje pytanie jest takie: czy jest ktoś, kto od 9 do 30 lipca, nie będzie miał co robić i mógłby informować ludzi o nowych rozdziałach? Oczywiście to musiałby być ktoś kto ma twittera :)
Jeśli ktoś byłby chętny, to proszę pisać w komentarzu.
Chciałabym, aby ten rozdział miał 30 komentarzy.
Za wszystkie błędy przepraszam i do następnego! :)

PS. ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA BLOGA I DO ZAKŁADKI "INFORMOWANI"
PS. 2. ZAPRASZAM TYCH KTÓRZY JESZCZE NIE WIDZIELI ZWIASTUNU DO ZAKŁADKI "ZWIASTUN #2" :)

czwartek, 26 czerwca 2014

UWAGA!!!

Chciałam was tylko powiadomić, że następny rozdział niestety nie pojawi się dzisiaj, ani jutro, a dopiero w poniedziałek. Dlaczego? Ponieważ dopiero dzisiaj rano dowiedziałam się, że jadę z rodziną na jakąś wycieczkę z której bardzo się ciesze (czujecie ten sarkazm). No nic. Przepraszam was i do zobaczenia! :)

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 23

-Czemu to robisz? - palnęłam głośno. Wzruszył ramionami. Skierowałam wzrok na przednią szybę. 
-Nie jestem idealny - równie trochę krzyknął, gdyż muzyka nas zagłuszała. 
-Ale dla mnie jesteś idealny - szepnęłam, ale dopiero teraz spostrzegłam, że muzyka była już wyłączona, czyli Niall prawdopodobnie mnie słyszał. Cholera. Oby nie. 
Chłopak wstał, otwierając swoje drzwi. Otrząsnęłam się i również chciałam wyjść, pewna, że Niall jednak nie słyszał moich słów, ale po chwili: 
-Nikt nie jest idealny, kochanie  
Moje serce zaczęło mocniej bić, bo kurwa. On mnie usłyszał. Pewnie dla niego nic te słowa nie znaczą, ale cóż. Sama nie wiem dlaczego tak powiedziałam. Przecież wcale tak nie myślę. 
Ja tak nie myślę. 
Przełknęłam wielką gulę w gardle, kiedy Niall szturchnął mnie w ramię. 
-No, wysiadaj - pośpiesznie skinęłam głową i wyszłam z samochodu. 
Poszliśmy do ogromnego sklepu spożywczego, gdzie kupiliśmy wszystko co nie zbędne (czytaj: alkohol). 
Na końcu podeszliśmy do kasy, gdzie siedziała blondyna z cyckami na wierzchu. No może nie dosłownie. 
-Dzień dobry - wymamrotał Niall, kiedy rozpakowywaliśmy nasze produkty. 
Dziewczyna z pomalowanymi paznokciami na różowo, stukała coś w telefon, zapewne pisząc sms-a, nawet się nami nie przejmowała. 
-Dzień dobry - powtórzył już nieco głośniej. 
Kasjerka podniosła na nas wzrok, cała uśmiechnięta. 
-Taa dzień dobry - popatrzyłam się na chłopaka, aby zobaczyć, że przewrócił oczami.
Madison, bo tak miała na imię, czytając po plakietce, zaczęła kasować nasze rzeczy, nadal nie odrywając wzroku od ekranu telefonu. 
Dostrzegłam kątem oka, że pięści Niall'a są mocno zaciśnięte. 
-Można trochę szybciej? -spytał się przez zaciśnięte zęby. 
Dziewczyna zaszczyciła nas swoim wzrokiem, i okej, była całkiem ładna. Zdzirowata, ale ładna. Cieszyłam się, że Niall nie zwrócił na jej wygląd za bardzo uwagi. A właściwie, to chuj mnie to obchodzi. 
-50 funtów - powiedziała kasjerka, a mi zrobiło się słabo. Kurwa. 
Zaczęłam szukać w swojej obszernej torbie portfela z pieniędzmi, ale za nim to zrobiłam Niall już podawał pieniądze do kasy. Popatrzył się w moją stronę. 
-Zapomniałem wspomnieć, że ja zapłacę - uśmiechnął się do mnie. 
Okej trochę to dziwne, ale miłe. 
I okej, wcale nie mam tego dziwnego uczucia w brzuchu.

Wzięliśmy moje/jego/nasze zakupy i z siatkami, powędrowaliśmy w stronę samochodu. 
-Masz - powiedziałam, wystawiając przed blondynem kwotę, taką samą jaką on zapłacił wcześniej.  Było mi trochę zimno, chociaż na polu, tak samo, jak w samochodzie jest w miarę ciepło. 
-Co to jest?
-Pieniądze?
-Nie chcę ich?
-Dlaczego? 
-Bo tak? 
-Dobra, przestańmy. Ale mówię serio, masz - powiedziałam kładąc pieniądze na małej szufladce, dzielącą nasze siedzenia. 
-A ja mówię serio, nie chcę ich - odsunął je od siebie, z powrotem kładąc je na mojej ręce. Bezsilna westchnęłam i schowałam pieniądze do portfela, bo i tak wiedziałam, że Niall ich nie przyjmie. 
Jechaliśmy w ciszy, którą postanowiłam przerwać. 
-Zaprosiłeś już ludzi? - ściszył muzykę. 
-Tak
-Ile? 
-Zadajesz dużo pytań - skrzyżowałam ręce, na co chłopak się zaśmiał i przewrócił oczami. 
-Nie wiem
-Ile? 
-Z..50 osób 
Wytrzeszczyłam oczy i kilka razy mrugnęłam. Czy ja dobrze usłyszałam? 
-Co do cholery?! -krzyknęłam -Jak ty sobie wyobrażasz, żeby 50 osób zmieściło się w moim domu? 
Niall tylko wzruszył ramionami, akurat wtedy kiedy dojechaliśmy.
-Do zobaczenia później - powiedział, a na jego głos przez moje ciało przeszły ciarki.
I czy..cholera, czy on do mnie mrugnął?
Kiedy weszłam do domu skorzystałam ze swojej toalety, po czym weszłam na górę.
Zastałam tam zwiniętą karteczkę.

Impreza zaczyna się o 18, załóż coś gorącego :) 

Odwróciłam kartkę na drugą strone, następnie sama coś napisałam.

Wiesz, że istnieje takie coś, jak telefon? 

Wyrzuciłam ją przez okno, do pokoju Niall'a. i nawet się nie zastanawiając czy ją przeczyta, podeszłam do szafy.
Mam założyć coś gorącego? Ha-ha.
Ellie: http://www.pictures.stylebistro.com/pc/Jade+Thirlwall+Pants+Shorts+Skinny+Pants+Gpz2dveY6ril.jpg
Po tym, jak się wykąpałam, założyłam na siebie wybrane wcześniej ubranie.
Popatrzyłam się w lustro i nie powiem, że wyglądałam źle. Sam strój jest spoko. Czuje się trochę niekomfortowo, nosząc bluzkę, odsłaniającą mój brzuch, ale już mi się nie chcę przebierać.
Kiedy skończyłam nakładać makijaż, akurat ktoś zadzwonił do drzwi. Boże, błagam, aby to nie byli goście.
Zeszłam na dół cała roztrzęsiona, a następnie niepewnie otworzyłam drzwi.
Na moje szczęście, a może nieszczęście, moim oczom ukazał się Niall.
http://8tracks.imgix.net/i/001/658/682/tumblr_msr32m9Y4w1rlrb97o1_500-6834.png?q=65&sharp=15&vib=10&fm=jpg&fit=crop
Zilustrował mnie od góry do dołu, przegryzając dolną wargę.
-Nieźle- powiedział, na co się zarumieniłam.
Ale co oznaczało nieźle? Nieźle w sensie, że całkiem całkiem, czy po prostu nie najgorzej?
Ja pierdole, a co mnie to obchodzi?
Kiedy już chciał zacząć wchodzić,  za nim rozległy się wrzaski.
-NIALL! –krzyczała grupka ludzi, która powoli zmierzała w naszym kierunku.
I tak oto impreza się zaczyna…

*3 godziny później*
W domu jest około 100 osób, nie wiem, nie da się zliczyć. A może po prostu mi się mnożą w moich oczach, po dużej ilości drinków. Impreza jak na razie idzie nieźle, pomijając już pijanych do nieprzytomności ludzi, którzy są irytujący.
Niall gdzieś sobie poszedł, prawdopodobnie wyrywać jakieś laseczki.
Ja NIE jestem zazdrosna.
Kiedy do niego podchodziłam za każdym razem coś mamrotał pod nosem i odchodził do kogoś innego, byle tylko nie rozmawiać ze mną.
Aha, jak miło.
Teraz rozmawiam sobie ze Steph, którą niedawno poznałam. Jest naprawdę fajna, całkiem normalnie mi się z nią rozmawia. Rozmowa jest luźna, ale założę się, że nie byłabym taka otwarta gdyby nie alkohol.
Siedzimy przy barku, zrobionego z blatu kuchennego. W kuchni jest najmniej ludzi, pomijając jedną parę, która obściskuje się przy ścianie. Trochę niezręcznie.
-Noo.. – zaczęła Soph, a jej oczy zabłysnęły – Podoba ci się Niall, hmm?
-Mi? Niee
-Przecież widzę jak na niego patrzysz – uśmiechnęła się i zachwiała na swoim krześle, przez co musiałam ją przytrzymać. Wypiła zdecydowanie więcej niż ja.
-Wydaje ci się – wymamrotałam i pociągnęłam swojego drinka przez słomkę, próbując ominąć ten temat.
-Mnie nie okłamiesz – podniosła swój palec i wskazała na coś, na co ja zmarszczyłam czoło – Ktoś podrywa twojego chłopakaaa
-Steph, on nie jest moim chłopakiem – krzyknęłam rozbawiona, bo ona jest tak idiotycznie śmieszna, jak jest pijana. Ale i tak popatrzyłam się, tam gdzie wskazała palcem.
Ujrzałam Niall’a, tańczącego na stole, razem z jakąś dziewczyną. Jego kroczę, ocierało o jej pośladki, a jego dłonie dotykały jej bioder, aby dostosowała się ona do jego tańca. Albo po prostu chciał ją podotykać. Albo jedno i drugie. Jego partnerka raczej nie protestowała.
Powtarzam, ja NIE jestem zazdrosna.
Nie chcąc oglądać tego widoku, wstałam z krzesła.
-Uh, idę do toalety – krzyknęłam, ponieważ muzyka była bardzo głośna. Steph podniosła swój kubek do góry.
-Wracaj szybko – odpowiedziała, a ja odeszłam. Przedarłam się przez tłum ludzi, zgromadzonych w salonie, ale po drodze popatrzyłam na ziemie. Zużyte, plastikowe kubki, papierosy, śmieci po jedzeniu i.. prezerwatywy. Cholera, mam nadzieje że nie zużyte. Będę musiała później to wszystko posprzątać i to pewnie sama.
Popchnęłam jakiegoś kolesia, aby się odsunął, przez co runął na ścianę.
-Przepraszam – powiedziałam w jego stronę, a on przewrócił oczami.
W środku jest tak duszno, przez ilość ludzi, że postanowiłam się przewietrzyć. Wyszłam przed swój dom, gdzie znajdowało się kilku palących ludzi, ale odeszłam kilka kroków i już byłam sama. Głowa mnie bolała, przez muzykę puszczoną na fula, ale teraz ból zniknął.
Szczerze, to chciałam aby ta impreza się już skończyła. Jedyne co robię, to piję i rozmawiam z Soph. Nie, że jej nie lubię, bo lubię. Nawet bardzo. Ale jest też jeden powód: jest nim Niall.
Staram się najbardziej jak mogę ignorować jego zachowanie, ale to trudne kiedy co chwila się na mnie patrzy. To jego wina, trzeba było ze mną rozmawiać, a nie uciekać i zabawiać się z innymi laskami.
Z zamyślenia wyrwał mnie znajomy głos.
-Ellie – odwróciłam się, aby zobaczyć kto mnie woła. Niall.
Nie odpowiedziałam, tylko popatrzyłam się z powrotem przed siebie.
-Ellie – powtórzył, ale ja nadal milczałam. Położył dłoń na moim ramieniu, nie wiem czy tak po prostu, czy najnormalniej musiał się czegoś przytrzymać bo jest pijany. Raczej to drugie.
Nie pomyliłam się. Zerknęłam na jego oczy, które były cale czerwone.
-Jesteś pijany
-Czemu mnie ignorujesz?
-Ja? – skinął głową.
-Szczerze Niall? Mam wyjebane na ludzi, którzy nie doceniają mojej obecności
Chłopak zignorował moje słowa i popchnął mnie lekko do ściany. Ręce umieścił po obu stronach mojej głowy.
-Ale teraz chcę cię bliżej poznać – wyszeptał w moje ucho, przez co moje serce przyspieszyło. A najgorsze jest to, że mi się to podobało. Obrócił swoją głowę tak, że teraz była przodem do mnie. Mogłam z bliska zobaczyć jego kolczyk w wardze, który teraz przegryzał. Nie, koniec tego.
-Chcesz mnie bliżej poznać gadając z inną? Powodzenia – odepchnęłam go od siebie i postanowiłam wrócić do środka.

----------------------------------------------------------------------------------------
Cześć :)
Przepraszam, że rozdział nie pojawił się wczoraj, ale nie miałam czasu, aby go napisać. Chyba za chwile wezmę się do pisania następnego, który umieściłabym w piątek.
DZIĘKUJE ZA PONAD 11 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ!
Ok, pod poprzednim rozdziałem było 30 komentarzy, więc mam nadzieje, że teraz też tyle będzie.
Mam nadzieje, że dacie rade! :D
Przepraszam za błędy i do następnego!

PS. ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA BLOGA I DO ZAKŁADKI "INFORMOWANI" :))
PS. 2. NIE MARTWCIE SIĘ O ZAKŁAD NIALL'A, MAM JUŻ CO DO NIEGO PLANY... :D
PS. 3. JAK CHCECIE ZOBACZYĆ JAK WYGLĄDA STEPH, ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI "BOHATEROWIE"

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 22



-Płaczesz? -spytał.
-Nie 
-Kłamiesz? - nie chciałam odpowiadać, bo dowiedziałby się jaką to ja jestem słabą frajerką.
-Tak.. 
Usłyszałam jak oparł się plecami o kabinę. Kurwa, człowieku, jakbyś nie zauważył, że chce być teraz SAMA. 
-Niall, idź - rozkazałam 
-Właściwie to już idziemy - pośpiesznie wytarłam oczy papierem, który był obok mnie i głośno westchnęłam. 
-Ok - wstałam z toalety i zaczęłam otwierać zamek. Właśnie płakałam, czyli wyglądałam jak siedem nieszczęść, więc spuściłam głowę na dół, aby chłopak nie mógł zobaczyć mojej twarzy. 
Kiedy wyszłam podniosłam lekko wzrok na blondyna, który słabo się uśmiechnął. Miał zaczerwienione oczy, cóż, chyba dzisiaj przesadził. Tak samo jak ja. 
-Czemu płakałaś? - spytał kiedy wychodziliśmy z klubu. Spojrzałam na godzinę, udając, że nie słyszałam. Hm jest 15 minut po pierwszej. 
-Hej - szturchnął mnie. Co ja kurwa mam mu powiedzieć, że zobaczyłam go całującą się z inną dziewczyną? I jestem zazdrosna? NIE, ja nie jestem zazdrosna. 
-Cóż..-zaczęłam, a Niall podniósł brwi do góry - Widziałam cię całującego się z inną dziewczyną i..
-Co? - przerwał mi - Z nikim się dzisiaj nie całowałem. Chyba, że chcesz, no wiesz.. - poruszył dwuznacznie brwiami. 
-Czekaj, jak to? 
-A nawet jeśli, to czemu cie to obchodzi? - no właśnie kurwa. Czemu? 
Wzruszyłam ramionami, wchodząc do jego motor. Przez całą drogę jechaliśmy w ciszy, a ja przyglądałam się okolicy. Jak to jest możliwe, że ja w ogóle nie znam tego miasta? Cóż, może to dlatego, że przez ostatnie lata wychodziłam z domu tylko do sklepu spożywczego albo do parku.
-Pa - powiedziałam kiedy Niall zatrzymał się przed swoim domem. 
-Nie, poczekaj - złapał mnie za nadgarstek, przez co syknęłam z bólu. Chłopak przegryzł wargę, zauważając to -Powinnaś zrobić w końcu coś szalonego. Wiesz, zabawić się - uśmiechnął się, ukazując swoje zęby. 
-Co? To, że się z tobą w ogóle zadaje jest szalone - prychnęłam. 
-Zrób u siebie imprezę - w końcu powiedział, a ja zdezorientowana popatrzyłam się na niego. 
-Zwariowałeś? Nie 
-Dlaczego? - zaczęłam w swojej głowie odkładać wszystkie za i przeciw. Nie chciałam organizować żadnej imprezy. Chociaż jeśli odmówię, Niall pomyśli, że jestem sztywniakiem. 
-Dobra - wypaplałam, zanim zdążyłam to przemyśleć. Chłopak popatrzył się na mnie zszokowany. 
-Serio? 
-Tak. Ale ty zajmujesz się zaproszeniami. 
-Nie ma sprawy. Przecież ty i tak nie miałabyś kogo zaprosić - Ałć. Nie powiem, to zabolało. Chociaż.. to jest prawda. Prawda jest bolesna. 
Oblizałam dolną wargę i trochę smutna zeszłam z motoru. Po czmychałam w stronę domu, nawet się nie żegnając.  

*Następnego dnia* 

Obudził mnie dźwięk dzwonka dobiegający z dołu. 
-Kurwa - przeklnęłam pod nosem i niechętnie zwlekłam się z łóżka. 
Schodząc na dół kilka razy się potknęłam, bo byłam prawie, że nie przytomna. Otworzyłam drzwi. 
-Kto..-zaczęłam przecierając oczy i przypomniałam sobie, że jestem w samej koszuli nocnej. Przede mną stał nie kto inny, jak Niall. 
Niall: http://images.sugarscape.com/userfiles/image/AOCTOBER2012/Kate/niall-horan-what-he-looks-for-in-a-girl.jpg 
Na mój widok, a raczej na widok mojego stroju się wyszczerzył. 
-Co? - spytałam zachrypniętym głosem, ale po chwili kaszlnęłam, aby się go pozbyć. 
-Idziemy na zakupy - zmarszczyłam czoło i kątem oka popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Cholera, nie mam makijażu. 
-Po co? 
-Impreza? Dzisiaj? Tutaj? - zaczął sylabować, co mnie podirytowało. Już rano muszę mieć zjebany humor? 
No tak. Zapomniałam, że dzisiaj robię u siebie imprezę.. 
-Oh, ale ja nie mam.. -chciałam powiedzieć pieniędzy, co by było prawdą, ale przypomniałam sobie, że ostatnio mój ojciec przysłał mi pieniądze. Skąd on w ogóle wiedział, że ich potrzebuje? Phi, pewnie myślał, że dzięki nim mu wybaczę, ale nie. Nigdy mu nie wybaczę. 
-Ok, tylko poczekaj, muszę się przygotować - Niall przewrócił oczami. Weszłam do środka i nawet go nie zaprosiłam, ale on i tak wszedł. 
Kiedy już się ubrałam poszłam do salonu, aby zobaczyć co chłopak robi. Siedział na kanapie oglądając telewizje. Oh, chyba już wystarczająco się rozgościł. 
Wzięłam jogurt pitny z lodówki, usiadłam obok blondyna i zaczęłam go jeść. Popatrzył się na mnie pytająco. 
-Nie dam ci - zaśmiałam się. Ale po chwili po prostu wyrwał mi go z rąk i zaczął go pić. Ah, te maniery. 
Westchnęłam, ale nie dałam za wygraną. Wyrwałam z powrotem moją własność, a potem chłopak powtórzył moją czynność. Chciałam znowu wyrwać mu moje śniadanie, ale Niall przycisnął jogurt za bardzo, przez co wylał mu się na twarz. 
-Cholera - nie mogłam powstrzymać się od komentarza i zaczęłam zwijać się ze śmiechu na kanapie. 
-Coś tu masz - zaśmiałam się, wskazując na jego twarz. Wyglądał tak idiotycznie. 
-To nie jest śmieszne - widziałam, że próbuje zachować kamienną twarz, ale jego kąciki ust co chwila podnosiły się do góry - Idę umyć twarz. 
-Okej - zachichotałam i skinęłam głową - A ja idę zrobić makijaż 
-Nie - powiedział stanowczo 
-Czemu? - wzruszył ramionami. 
-Wyglądasz bez niego pię..spoko - powiedział obojętnie. Mój żołądek zaczął robić koziołki. Czy on chciał powiedzieć pięknie? Nie, na pewno nie. Ale tak to brzmiało. Ellie, wybij sobie tą myśl z głowy, na pewno się pomylił. 
-Cóż.. Dobra - uśmiechnęłam się blado, bo nie chciałam pokazywać się ludziom bez makijażu, ale jednak go posłuchałam. 
Patrzyłam się, jak Niall obmywał swoją twarz wodą, ale, kiedy spostrzegł, że się mu przyglądam, odwróciłam wzrok. 
Po drodze do drzwi popatrzyłam na odbicie w lustrze. 
Ellie: http://37.media.tumblr.com/51fac5faa6315309d84487bc05f72d89/tumblr_mw0pnmKwPk1syp2h8o1_500.jpg 
Stwierdziłam, że moja twarz wygląda fatalnie. Ale zignorowałam to i tuż za Niall'em weszłam do samochodu. 
Kiedy jechaliśmy schylił się, aby wyciągnąć coś ze schowka, który jest tuż nad moim kolanem. Oczywiście korzystając z okazji, że jest tak blisko mnie, przejechał swoją ręką o moje udo. Kurwa, kurwa, kurwa. 
Automatycznie strzepnęłam ją z siebie, a przez moje ciało przeszły ciarki. 
Na moją reakcje chłopak głośno się zaśmiał i wyciągnął ze schowka płytę, zamykając go za sobą. Włożył płytę do odtwarzacza. 
Moim uszom dobiegła głośna, rockowa muzyka, której wprost nie znoszę. Postanowiłam siedzieć cicho, ale po chwili nie wytrzymałam.  
-Wyłącz to gówno! - krzyknęłam. Chłopak skrzywił się, przyciszył muzykę i skierował wzrok na mnie. 
-Co? - westchnęłam. 
-Mógłbyś wyłączyć tą muzykę, proszę? - cholera, czemu ja muszę być taka miła? 
-Phi, nie - prychnął. 
Wkurzona popatrzyłam się za okno, próbując o wszystkim zapomnieć. Powoli muzyka zaczęła mnie coraz bardziej denerwować, przez co miałam ochotę wyskoczyć z samochodu. 
-Opowiedz mi jakiś żart - Powiedział nagle. Aha, pewnie chcę się ze mnie pośmiać. 
-Um, okej - zaczęłam zastanawiać co mogę powiedzieć. 
-Too..co mówi piłkarz, gdy przychodzi do fryzjera? 
-Nie wiem co mówi piłkarz, gdy przychodzi to fryzjera. 
-Strzelaj-nie czekaj. Nie! To miało być gol! - Niall zaczął się śmiać, przez co był równie czerwony jak ja. Wyglądał jakby się krztusił powietrzem. Zażenowana, zakryłam twarz rękami. 
-Jesteś zabawna, kiedy psujesz żart - zawstydzona, zaczęłam kiwać głową. 
Kiedy dojechaliśmy, muzyka nadal grała. Niall już się uspokoił i mam nadzieje, że zapomniał o moim jakże-śmiesznym-żarcie. 
Położył obie ręce na kierownicy, a jego rękawy od bluzy, którą wcześniej założył podwinęły się. Mój wzrok zatrzymał się na jego bliznach. Od razu cały dobry humor, uciekł ze mnie. Przegryzłam wargę, bo blizny były nie koniecznie świeże, ale na pewno zrobił je niedawno. 
-Czemu to robisz? - palnęłam głośno. Wzruszył ramionami. Skierowałam wzrok na przednią szybę. 
-Nie jestem idealny - równie trochę krzyknął, gdyż muzyka nas zagłuszała. 
-Ale dla mnie jesteś idealny - szepnęłam, ale dopiero teraz spostrzegłam, że muzyka była już wyłączona, czyli Niall prawdopodobnie mnie słyszał. Cholera. Oby nie. 
Chłopak wstał, otwierając swoje drzwi. Otrząsnęłam się i również chciałam wyjść, pewna, że Niall jednak nie słyszał moich słów, ale po chwili: 
-Nikt nie jest idealny, kochanie  

-------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
Jeeeest! Tak cholernie nie chciało mi się pisać, ale pomyślałam, że przecież nie zawiodę was tak :) 
No więc, chciałabym wiedzieć ile tak na prawdę osób czyta tego bloga. Bo wiecie, wyświetleń jest już ponad 10 500 (za co dziękuje), ale to tylko wyświetlenia, prawda? 
Komentarzy chciałabym, aby było co najmniej 30. 
Za błędy przepraszam :) 

PS. ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA BLOGA, ORAZ ZAPISYWANIA SIĘ W ZAKŁADCE "INFORMOWANI" :D