Oto link: http://game-on-horan-pl.blogspot.com/
niedziela, 10 sierpnia 2014
NOWE FANFICTION
Cześć kochani :) Przybyłam tu z nową informacją! Otóż dzisiaj oficjalnie utworzyłam bloga z moim tłumaczeniem! Tak jak napisałam wcześniej Fanfiction nazywa się "Game On, Horan". Opublikowałam już spis bohaterów oraz prolog. Byłabym bardzo wdzięczna jakbyście skomentowali i napisali co o tym sądzicie :) No więc nie pozostało mi nic jak serdecznie was zaprosić!
sobota, 9 sierpnia 2014
Rozdział 28
-Powiesz mi wreszcie po co tu przyszliśmy?! -krzyknęłam.
Chłopak stanął wprost przede mną. Rozkroczył się lekko, a obie dłonie położył na biodrach. Uśmiechnął się.
-Będziemy skakać na bandżi
Wytrzeszczyłam oczy, po czym kilka razy zamrugałam.
Czy ja się kurwa przesłyszałam?
-Ż-ż-że co? - wyjąkałam, przyglądając się wielkiemu dźwigowi.
-Patrz jakie to zajeb- - zaczął, ale nie dane mu było skończyć.
-CZY TY KURWA SOBIE JAJA ROBISZ? - Krzyknęłam po raz kolejny, a na jego twarzy było widać lekkie zdziwienie - TAK JAK BYŚ NIE WIEDZIAŁ, ŻE MAM CHOLERNY LĘK WYSOKOŚCI! - Przełknęłam ślinę i dopiero teraz poczułam jak bardzo boli mnie gardło.
-Wow spokojnie
-SPOKOJNIE? - Czułam, że mój głos jest już kompletnie ochrypły, więc postanowiłam się trochę uspokoić - Nie skocze z tego gówna za nic w świecie
Niall przegryzł wargę, a promienie słoneczne padały na niego tak idealnie, że teraz naprawdę można by było pomyśleć, że jest jakimś bogiem.
O mój boże o czym ja mówię.
Patrzyłam się na niego, dopóki nie szturchnął mnie w ramie, a ja aż podskoczyłam z zaskoczenia. Przez chwile nawet zapomniałam, że za chwile prawdopodobnie będę musiała skoczyć z tego ogromnego dźwigu.
Co? Nie. Nie skocze.
Chyba popadam w paranoje, bo już zaczynam gadać do siebie.
W myślach, ale wciąż.
Zaraz zwariuje.
-Nie skocze - Powiedziałam w końcu, bardziej do siebie niż do niego. Pewnie teraz uważa mnie za tchórza, ale szczerze to mnie to nie obchodzi.
-Dlaczego? Musisz chyba pokonać w końcu ten cholerny lęk, co nie? - Usłyszałam jego spokojny głos, lecz nawet to mnie nie uspokoiło. Chociaż miał trochę racji.
Bezsilna westchnęłam, ale on kontynuował:
-Musisz stanąć w obliczu strachu i stawić mu czoła, wtedy zyskasz siłę, odwagę i pewność siebie. Musisz robić rzeczy, które myślisz, że nie możesz zrobić - Odwróciłam się do niego, będąc w szoku.
-Co? Jak ty możesz mówić takie rzeczy? - Powiedziałam unosząc brwi do góry.
-Co masz na myśli? - Oblizał swoje wargi i włożył obie ręce do kieszeni jego spodni.
-Ty-ty.. no patrz na siebie. Masz tatuaże, kolczyki, farbujesz swoje włosy, pijesz, palisz. A tak naprawdę to kurwa jesteś zajebiście mądry i myślę, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. I tak naprawdę to nie rozumiem co ty tutaj teraz ze mną robisz, skoro mógłbyś być teraz na imprezie ze swoimi kumplami i dziwkami, prawdopodobnie pijąc alkohol. Nie korzystasz dobrze z życia Niall. A ty naprawdę masz szanse na lepsze życie w przeciwieństwie do mnie
Cały czas patrzyłam mu się w oczy, a jego mięśnie momentalnie się napięły i mogłam dojrzeć, że moje słowa w niego uderzyły. Wyglądał jakby był w pewnym sensie.. urażony?
-Czy to jest jakiś jebany żart? Spędzam z tobą czas, ponieważ może chciałbym oderwać się od tego popieprzonego świata z tymi popieprzonymi ludźmi! Rzeczywiście, mógłbym spędzić teraz czas z jakąś dziwką z klubu, ale wybrałem ciebie, więc się z łaski swojej zamknij!
-Nie, ty się zamknij! Myślę, że skoro tak kończą się nasze spotkania, albo rozmowy, myślę, że nie powinniśmy się w ogóle widywać. Żegnam cie Niall
Kiedy wszystkie te słowa odpuściły moją buzie, odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść. Nawet nie wiedziałam gdzie, ale chciałam jak najszybciej urwać się z tego miejsca. Właściwie to dopiero teraz zorientowałam się, że to Niall mnie tutaj przywiózł. Nie ma tutaj żadnych autobusów więc teraz naprawdę nie wiedziałam jak wrócę do domu.
Dosłownie w środku miałam ochotę eksplodować ze złości, bo teraz naprawdę nie chciałam prosić Niall'a o podwózkę.
Kiedy coraz bardziej zwalniałam, usłyszałam za sobą kroki. Były coraz głośniejsze i głośniejsze. Nagle ktoś odwrócił mnie za ramie, a ja mogłam poczuć tego kogoś usta na moich. Dobrze wiedziałam kto to jest. Smak jego ust dosłownie przyprawiał mnie o dreszcze, kiedy odwzajemniłam pocałunek.
Nie był on jak z bajki, o nie. Był brutalny, co bardzo podniecało.
Stanęłam na palcach ponieważ nie byłam wystarczająco wysoka, co mnie trochę denerwowało, lecz Niall położył swoje ręce na obu moich pośladkach i uniósł mnie jednym ruchem do góry. Owinęłam nogi wokół jego talii i położyłam swoje dłonie na jego ramionach. Postanowiłam na chwile odetchnąć, tymczasem gdy Niall zaczął powoli całować moją szyje.
Wtedy spojrzałam w lewo.
-Niall. Niall stop - powiedziałam, uświadamiając sobie, że nie jesteśmy sami. Niall momentalnie przestał, również patrząc w tym samym kierunku co ja.
Zeszłam z niego, a moje policzki oblał rumieniec. Troje chłopaków i dwie dziewczyny wlepili w nas wzrok, jakby nie wierzyli co się właśnie stało.
-Ehm, to my może pójdziemy - przegryzłam dolną wargę i odwróciłam się idąc w stronę samochodu.
-Ehm, nie, nie idziemy - usłyszałam głos za sobą. Niall wydawał się być niewzruszony tym co właśnie się stało. Przytrzymał mnie za nadgarstek, więc nie mogłam uciec, bo wiedziałam do czego zmierza.
Ominął ludzi, którzy przed chwilą zobaczyli całe to zdarzenie i podszedł do wielkiego dźwigu przy którym stał pan około trzydziestki.
-Chcielibyśmy skoczyć - Rzucił Niall tak jakby gdyby nigdy nic. Zaczęłam szybko oddychać, ponieważ naprawdę nie chciałam tam iść, ale wtedy przypomniały mi się wcześniejsze słowa Niall'a.
Musisz stanąć w obliczu strachu i stawić mu czoła, wtedy zyskasz siłę, odwagę i pewność siebie. Musisz robić rzeczy, które myślisz, że nie możesz zrobić.
Te słowa naprawdę dodały mi otuchy.
Niall popatrzył się na mnie pytającą, jakby szukając u mnie sprzeciwu, ale ja tylko skinęłam głową.
Wiedziałam, że będzie zdziwiony i tak właśnie było, ale nic nie powiedział.
-Ile macie lat?
-Dziewiętnaście - Powiedział szybko Niall, a ja myślałam, że nic z siebie nie wyduszę, ponieważ byłam naprawdę zestresowana.
-Tak. Ja też - Powiedziałam niepewnie, połykając ślinę. Facet zmarszczył brwi.
-Naprawdę?
-Darujmy już to sobie, masz pieniądze i spadaj gościu - Zainterweniował Niall, a ja uśmiechnęłam się w duchu, ponieważ naprawdę nie byłoby mnie teraz stać na takie coś.
Czekaj.
-Co Niall? To za to się płaci?
-Błagam, zamknij się
Chłopak stanął wprost przede mną. Rozkroczył się lekko, a obie dłonie położył na biodrach. Uśmiechnął się.
-Będziemy skakać na bandżi
Wytrzeszczyłam oczy, po czym kilka razy zamrugałam.
Czy ja się kurwa przesłyszałam?
-Ż-ż-że co? - wyjąkałam, przyglądając się wielkiemu dźwigowi.
-Patrz jakie to zajeb- - zaczął, ale nie dane mu było skończyć.
-CZY TY KURWA SOBIE JAJA ROBISZ? - Krzyknęłam po raz kolejny, a na jego twarzy było widać lekkie zdziwienie - TAK JAK BYŚ NIE WIEDZIAŁ, ŻE MAM CHOLERNY LĘK WYSOKOŚCI! - Przełknęłam ślinę i dopiero teraz poczułam jak bardzo boli mnie gardło.
-Wow spokojnie
-SPOKOJNIE? - Czułam, że mój głos jest już kompletnie ochrypły, więc postanowiłam się trochę uspokoić - Nie skocze z tego gówna za nic w świecie
Niall przegryzł wargę, a promienie słoneczne padały na niego tak idealnie, że teraz naprawdę można by było pomyśleć, że jest jakimś bogiem.
O mój boże o czym ja mówię.
Patrzyłam się na niego, dopóki nie szturchnął mnie w ramie, a ja aż podskoczyłam z zaskoczenia. Przez chwile nawet zapomniałam, że za chwile prawdopodobnie będę musiała skoczyć z tego ogromnego dźwigu.
Co? Nie. Nie skocze.
Chyba popadam w paranoje, bo już zaczynam gadać do siebie.
W myślach, ale wciąż.
Zaraz zwariuje.
-Nie skocze - Powiedziałam w końcu, bardziej do siebie niż do niego. Pewnie teraz uważa mnie za tchórza, ale szczerze to mnie to nie obchodzi.
-Dlaczego? Musisz chyba pokonać w końcu ten cholerny lęk, co nie? - Usłyszałam jego spokojny głos, lecz nawet to mnie nie uspokoiło. Chociaż miał trochę racji.
Bezsilna westchnęłam, ale on kontynuował:
-Musisz stanąć w obliczu strachu i stawić mu czoła, wtedy zyskasz siłę, odwagę i pewność siebie. Musisz robić rzeczy, które myślisz, że nie możesz zrobić - Odwróciłam się do niego, będąc w szoku.
-Co? Jak ty możesz mówić takie rzeczy? - Powiedziałam unosząc brwi do góry.
-Co masz na myśli? - Oblizał swoje wargi i włożył obie ręce do kieszeni jego spodni.
-Ty-ty.. no patrz na siebie. Masz tatuaże, kolczyki, farbujesz swoje włosy, pijesz, palisz. A tak naprawdę to kurwa jesteś zajebiście mądry i myślę, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. I tak naprawdę to nie rozumiem co ty tutaj teraz ze mną robisz, skoro mógłbyś być teraz na imprezie ze swoimi kumplami i dziwkami, prawdopodobnie pijąc alkohol. Nie korzystasz dobrze z życia Niall. A ty naprawdę masz szanse na lepsze życie w przeciwieństwie do mnie
Cały czas patrzyłam mu się w oczy, a jego mięśnie momentalnie się napięły i mogłam dojrzeć, że moje słowa w niego uderzyły. Wyglądał jakby był w pewnym sensie.. urażony?
-Czy to jest jakiś jebany żart? Spędzam z tobą czas, ponieważ może chciałbym oderwać się od tego popieprzonego świata z tymi popieprzonymi ludźmi! Rzeczywiście, mógłbym spędzić teraz czas z jakąś dziwką z klubu, ale wybrałem ciebie, więc się z łaski swojej zamknij!
-Nie, ty się zamknij! Myślę, że skoro tak kończą się nasze spotkania, albo rozmowy, myślę, że nie powinniśmy się w ogóle widywać. Żegnam cie Niall
Kiedy wszystkie te słowa odpuściły moją buzie, odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść. Nawet nie wiedziałam gdzie, ale chciałam jak najszybciej urwać się z tego miejsca. Właściwie to dopiero teraz zorientowałam się, że to Niall mnie tutaj przywiózł. Nie ma tutaj żadnych autobusów więc teraz naprawdę nie wiedziałam jak wrócę do domu.
Dosłownie w środku miałam ochotę eksplodować ze złości, bo teraz naprawdę nie chciałam prosić Niall'a o podwózkę.
Kiedy coraz bardziej zwalniałam, usłyszałam za sobą kroki. Były coraz głośniejsze i głośniejsze. Nagle ktoś odwrócił mnie za ramie, a ja mogłam poczuć tego kogoś usta na moich. Dobrze wiedziałam kto to jest. Smak jego ust dosłownie przyprawiał mnie o dreszcze, kiedy odwzajemniłam pocałunek.
Nie był on jak z bajki, o nie. Był brutalny, co bardzo podniecało.
Stanęłam na palcach ponieważ nie byłam wystarczająco wysoka, co mnie trochę denerwowało, lecz Niall położył swoje ręce na obu moich pośladkach i uniósł mnie jednym ruchem do góry. Owinęłam nogi wokół jego talii i położyłam swoje dłonie na jego ramionach. Postanowiłam na chwile odetchnąć, tymczasem gdy Niall zaczął powoli całować moją szyje.
Wtedy spojrzałam w lewo.
-Niall. Niall stop - powiedziałam, uświadamiając sobie, że nie jesteśmy sami. Niall momentalnie przestał, również patrząc w tym samym kierunku co ja.
Zeszłam z niego, a moje policzki oblał rumieniec. Troje chłopaków i dwie dziewczyny wlepili w nas wzrok, jakby nie wierzyli co się właśnie stało.
-Ehm, to my może pójdziemy - przegryzłam dolną wargę i odwróciłam się idąc w stronę samochodu.
-Ehm, nie, nie idziemy - usłyszałam głos za sobą. Niall wydawał się być niewzruszony tym co właśnie się stało. Przytrzymał mnie za nadgarstek, więc nie mogłam uciec, bo wiedziałam do czego zmierza.
Ominął ludzi, którzy przed chwilą zobaczyli całe to zdarzenie i podszedł do wielkiego dźwigu przy którym stał pan około trzydziestki.
-Chcielibyśmy skoczyć - Rzucił Niall tak jakby gdyby nigdy nic. Zaczęłam szybko oddychać, ponieważ naprawdę nie chciałam tam iść, ale wtedy przypomniały mi się wcześniejsze słowa Niall'a.
Musisz stanąć w obliczu strachu i stawić mu czoła, wtedy zyskasz siłę, odwagę i pewność siebie. Musisz robić rzeczy, które myślisz, że nie możesz zrobić.
Te słowa naprawdę dodały mi otuchy.
Niall popatrzył się na mnie pytającą, jakby szukając u mnie sprzeciwu, ale ja tylko skinęłam głową.
Wiedziałam, że będzie zdziwiony i tak właśnie było, ale nic nie powiedział.
-Ile macie lat?
-Dziewiętnaście - Powiedział szybko Niall, a ja myślałam, że nic z siebie nie wyduszę, ponieważ byłam naprawdę zestresowana.
-Tak. Ja też - Powiedziałam niepewnie, połykając ślinę. Facet zmarszczył brwi.
-Naprawdę?
-Darujmy już to sobie, masz pieniądze i spadaj gościu - Zainterweniował Niall, a ja uśmiechnęłam się w duchu, ponieważ naprawdę nie byłoby mnie teraz stać na takie coś.
Czekaj.
-Co Niall? To za to się płaci?
-Błagam, zamknij się
------------------------------
Już byliśmy na górze podpięci do tych wszystkich lin. Naprawdę starałam się, aby nie patrzeć w dół, a kiedy już patrzyłam kręciło mi się w głowie. Niall wydawał się naprawdę podekscytowany, ale ja wręcz odwrotnie. Bałam się i to jak cholera.
-Podejdźcie bliżej końca - powiedział ktoś z tyłu, a my zrobiliśmy jak kazał. Podczas gdy Niall już był na krawędzi, ja jeszcze szłam chwiejnym krokiem ku niemu. Czułam jakbym miała za chwile zemdleć.
-Już możecie skakać . Zróbcie to kiedy będziecie gotowi - Powiedział ten sam głos obojętnie, tak jakby to była jego stała wypowiedź.
-Okej, a więc.. - Niall uśmiechnął się do mnie - Policzę do pięciu, okej? - Kiedy zobaczył moją minę, zaśmiał się, tak jakby dla niego to nic nie było.
Złapał mnie za rękę, co dodało mi trochę otuchy, ale i tak nie powiem, że w tym momencie sram ze strachu.
-Teraz gdy ja skoczę, ty już nie będziesz mieć wyjścia - Pokazał swoje białe zęby, a ja naprawdę chciałam go teraz uderzyć, za ten głupi pomysł.
-Okej. Jeden
Dobra, okej. Ja wcale nie płacze ze strachu. Ręce wcale mi się nie pocą. Boże.
-Dwa
TERAZ JAK CHOLERA CZUJE, ŻE SERCE ZA CHWILE MI STANIE, PONIEWAŻ TO JUŻ NAWET NIE JEST MOŻLIWE ABY TAK SZYBKO BIŁO. ZA CHWILE CHYBA ZEMDLEJE.
I już nie doczekałam się liczby trzy, ponieważ tak się właśnie stało. Nie widziałam już nic, oprócz ciemności.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Wielki powrót! Woho! :) Nie wiem czy dobry jest ten rozdział, ale coś się przynajmniej dzieje.
Nie wymagam dużo komentarzy, ponieważ wiem, że długo mnie nie było, ale mam nadzieje, że będzie ich chociaż kilka :)
Do następnego! :)
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM I JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM
Tak wiem, zawaliłam.. Podczas mojej nieobecności miałam dodawać mniej-więcej co tydzień rozdział. Jestem mega wkurwiona, ponieważ miałam już je przygotowane. Wracam- a tu co? Rozdziałów brak!
Bardzo możliwe, że ich po prostu nie zapisywałam.. Nie mam pojęcia co się z nimi stało.
Przepraszam was za to tak strasznie..
ALE. Prawdopodobnie jutro, albo nawet dzisiaj (nie obiecuje) dodam kolejny rozdziałek!
+Niedługo ukaże się moje tłumaczenie fanfiction o Niall'u :)
Spojler tytułu: Game On, Horan
Mam nadzieje, że będziecie czytać!
No to.. Jeszcze raz przepraszam i do rozdziału! :)
Bardzo możliwe, że ich po prostu nie zapisywałam.. Nie mam pojęcia co się z nimi stało.
Przepraszam was za to tak strasznie..
ALE. Prawdopodobnie jutro, albo nawet dzisiaj (nie obiecuje) dodam kolejny rozdziałek!
+Niedługo ukaże się moje tłumaczenie fanfiction o Niall'u :)
Spojler tytułu: Game On, Horan
Mam nadzieje, że będziecie czytać!
No to.. Jeszcze raz przepraszam i do rozdziału! :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)